Przejdź do głównej zawartości

Veronica Chambers. Radość niedoskonałości. Osobisty przewodnik po życiu, miłości i babskiej lekkomyślności.



Wydane przez
Wydawnictwo Replika

Książka Veroniki Chambers jest jak Krupówki – możemy się zachwycać nasycając zmysły i nie wyjść poza nią lub zainspirowani jej urokiem podążyć jednym ze szlaków, który się z niej wywodzi, by odkryć coś nowego, zauroczyć się bądź wędrując dobrze znanymi ścieżkami zauważyć na nich coś, co dotychczas nam umykało.

Autorka jest córką imigrantów panamskich, która dorastała w Stanach Zjednoczonych. Współpracuje z wieloma czasopismami, jest pisarką, scenarzystką i kobietą, która dopuszcza możliwość tego, by nie być idealną.

Głównym przesłaniem książki jest zgoda na własne niedoskonałości. Veronica Chambers proponuje, by spisać rzeczy, w których jesteśmy świetni i te, w których nie radzimy sobie, choć bardzo byśmy chcieli. Radzi polubić te drugie i pozwolić sobie na robienie tego, w czym nie jesteśmy mistrzami, a co sprawia nam radość.

W szczególny sposób poczułam się związana z treścią książki po przeczytaniu rozdziału poświęconego zupie i gotowaniu. Metoda nieścisłego trzymania się przepisów, zasada improwizacji, która zamienia przygotowywanie jedzenia w magiczny rytuał jest mi bliska i z powodzeniem z niej korzystam.

Autorka docenia rolę Ameryki w swoim życiu, w tym, że miała możliwość realizować swoje marzenia, że wyznaczając cele wiedziała iż tylko od jej determinacji zależy, czy uda się jej je osiągnąć. Zazdroszczę jej tego swobodnego oddychania, czucia się odpowiedzialną za własne życie, ale o otoczenie. Wzruszające było dla mnie to, iż absolwentce szkoły zaproponowano udział w Radzie tejże szkoły, a i stworzono jej możliwość ufundowania biblioteki nazwanej imieniem jej babci. To trochę inny świat niż nasz, prawda?

Książka jest napisana prostym, ładnym językiem. Wywołuje uśmiech i daje do myślenia. O ile, oczywiście, ktoś zechce wyściubić nos poza Krupówki.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Piękne i dosadne porównanie. Do Krupówek. Tym bardziej, że kocham Tatry... a Krupówki mniej.
Pozdrawiam
Anonimowy pisze…
Ten poprzedni komentarz to mój - tzn. Asi z Trójki, a nie jakiś anonimowy. Nie wiem dlaczego nie wyświetliło się moje imię :-((
Monika Badowska pisze…
Pani Joanno,
domyśliłam się po treści komentarza:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...