Polowań na muchy i różne inne rozwielitki ze skrzydłami, które podstępnie przez uchylone okno dostają się do mieszkania, i na widok których Kociaste tracą wszelkie opamiętanie, umiar i delikatność. O czym przekonał się mój ulubiony kwiatek lądując na podłodze. Mam nadzieję, że on twardy jest - wytrwał bez nas trzy tygodnie to i niedaleki lot z parapetu na podłogę zdzierży.
Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...
Komentarze
Przydałyby mi się takie pomocnice :)
mogę Ci dostarczyć pomocnicę. Nie Sisi i nie Gusię, ale jakąś znajdę, chcesz?:)
nie straszę - lojalnie ostrzegam:)))
jeśli zdecydujesz się na kociątko będzie przyjacielskie:)))