Przejdź do głównej zawartości

Małgorzata Lutowska. Dla siebie znalezioną ścieżką.



Wydane przez
Oficynę Wydawniczą Atut.

Po tym, jak przeczytałam opis książki na jej obwolucie, pomyślałam, że lektura będzie miłym podsumowaniem ubiegłorocznego pobytu w Karpaczu. Gdy zagłębiłam się w czytanie okazało się, i ż o Karpaczu nie ma tu nic, a to co czytam pobudza tylko pragnienie, by pojechać w Góry Izerskie.

Wraz z Alicją, bohaterką powieści, zwiedzamy okolice Cieplic, poznajemy historię ludzi, którzy żyli na tych terenach przez II wojną światową, zgłębiamy historię budynków. Wielonarodowa społeczność pobudza do refleksji.

To bardzo subiektywny, ale i warty uwagi, przewodnik. Czasami chyba z takiej książki można zapamiętać więcej niż z typowego służącego turystom opracowania.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Tytuł zapisuję, bo o nim nie słyszałam, a kocham góry Izerskie. To dlam nie chyba najbardzie magiczne miejsce w Polsce, nostalgiczne i pełne światła i przestrzeni. Koniecznie tam kiedyś się wybierz!
Monika Badowska pisze…
Padmo,
spróbuję:)
Anonimowy pisze…
Gorąco polecam :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...