Przejdź do głównej zawartości

Jaime Manrique.Nasze losy są jak rzeki.



Wydane przez
Wydawnictwo Dolnośląskie

30 czerwca kończy się wyzwanie czytelnicze „6 książek z 6 kontynentów”. Pomyślałam, że dobrze byłoby pod koniec przeczytać coś, mało znanego, z Ameryki Południowej. Mój wybór padł na książkę autorstwa Jaime Manrique zatytułowaną „Nasze losy są jak rzeki. Opowieść o kobiecie, która chciała zmienić Amerykę Południową”.

Autor w swej powieści przenosi nas w XIX wiek i zaprasza do śledzenia historii kobiety kochającej Simona Bolivara. Opowieść snuje Manuela Saenz, ale i jej dwie służące.

Manuela była dzieckiem z nieprawego łoża i gdy po śmierci matki rodzina oddała ją do klasztornej szkoły, spotykała się ze złym traktowaniem właśnie z powodu tego, że była Kreolką. Jeszcze niżej w hierarchii społecznej stali wówczas czarni niewolnicy, choć bohaterka książki traktowała Natan i Jonotas niemalże po przyjacielsku. Przez wiele lat Manuela zabiegała o zainteresowanie swojego ojca, a do czasu, w którym zjawił się w jej życiu zdążyła go, za długie milczenie, znienawidzić. Uciekła z klasztoru z mężczyzną, poślubiła innego – wskazanego jej przez ojca, by wreszcie spotkać się z Simonem Bolivarem, swoją wielką, wytęsknioną Miłością. Powieść opisuje szczęśliwe lata spędzone u boku Bolivara, ale i te, w których Manuela została sama po śmierci Wyzwoliciela.

Słabo znam historię Ameryki Południowej, więc możliwość ujrzenia jej oczyma kolumbijskiego pisarza, ucieszyła mnie przeogromnie. Znajomość marzącego o utworzeniu Wielkiej Kolumbii, potężnego duchem mężczyzny i kobiety, która jemu i jego idei podporządkowała większość swego życia, jest napisana w ciekawie i odsłoniła przede mną wiele smaczków dotyczących nie tylko wydarzeń historycznych, ale i obyczajowych, czy społecznych. Ciekawa była obserwacja Manueli na temat traktowania jej przez mężczyzn:

Nie wątpię, że większość bogotańczyków była oburzona moim zuchwałym zachowaniem. Z drugiej strony, oficerowie Bolivara, głównie Irlandczycy, zdawali się gustować w moim towarzystwie i uważali mnie za swoją. Dla nich nie byłam dziwadłem, jak dla większości Kolumbijczyków – w Europie musieli widzieć wiele niezależnych kobiet, takich jak ja.

Podziwiam pasję Manueli, podziwiam temperaturę jej uczucia i emocje jakim daje wyraz podczas snutych przez siebie wspomnień.

P.S. Manuela Saenz jako pierwsza z kobiet otrzymała order "Caballeresa del Sol".

Komentarze

Anonimowy pisze…
Pilnie poszukuję lektora , może to być kot i wtedy idę w ciemno.:)
Gusia i Sisi na pewno czytają :)
Moje oczy nie wytrzymują takiej ilości książek.
Lubię słuchać radiowych powieści (w wykonaniu aktorów), zamykam oczy i słucham..ale za krótko to trwa i trzeba czekać na cd.:(
Monika Badowska pisze…
Milleno,
na Tragach Książki był automat, z którego można było kupować książki na cd, bodajże po 10 zł. Niestety nie pamiętam firmy. Ale istnieje strona dosluchania.pl, w której ołyty kosztują podobnie jak książki, a jeśli lubisz słuchać to faktycznie może to być dobre rozwiązanie:)
Anonimowy pisze…
Faktycznie to jest dobre rozwiązanie :)
Dzięki za namiary.
Anonimowy pisze…
Pani Moniko, dopiero po Pani wyjściu koleżanka powiedziała mi o Pani darze w postaci Słownika. Tą drogą więc dziękuję pięknie... Przy okazji podziękuję "na żywo":-))
Dziękuję także za wizytę w ramach DKK. Mam nadzieję, że nie zraziło Pani to, że odbiegaliśmy trochę od tematu czyli od M.Atwood?...
Pozdrawiam
Monika Badowska pisze…
Pani Joanno,
słownik niech służy:)))
Bardzo miło było na spotkaniu - myślę, że czasami po prostu trzeba porozmawiać:) A Atwood... cóż... Trudno rozmawiac o czymś czego się dokładnie nie pamięta;)))
Pozdrawiam i do zobaczenia:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...