Wydane przez
Drzewo Babel
Przyznaję, że mimo zacięcia czytelniczego dominującego w moim życiu nie znam „Rękopisu znalezionego w Saragossie” i niezbyt wiele wiedziałam na temat jego autora, Jana Potockiego. Stąd też, ciekawość pchnęła mnie do zainteresowania książką Aleksandry Kroh.
Jan Potocki (z TYCH Potockich;)) był człowiekiem, którego mało kto traktował poważnie. Mimo, że na takie traktowanie zasługiwał, a co więcej – robił wiele, by zdobyć uznanie.
Jego życie podporządkowane były podróżom i pracy naukowej. Próbował zabłysnąć na arenie politycznej, ale jako, że mnie bardziej interesują jego peregrynacje, to i na nich będę się skupiała.
Już jako dziecko bywał w Paryżu i Wiedniu. Urodził się na Ukrainie. Gdy miał 23 lata wyruszył na egzotyczną wyprawę. Dotarł do Konstantynopola, którego urodą nie mógł się nacieszyć , i z którego słał barwne listy opisujące Orient do swojej matki, Anny Teresy.
Kocha Turcję, a ona bardzo wdzięcznie mu się odwzajemnia. Nie odmawia mu niczego: ani swych zakazanych rozkoszy, ani swych tajemnic, ani swej urody, ani swej mądrości.
Wyruszając z Konstantynopolu do Aleksandrii marzy o kolejnym wspaniałym mieście. Rozczarowany kieruje się do Kairu, gdzie niedawno zaraza zdziesiątkowała ludność i gdzie panuje głód. Podróżnik po raz pierwszy w życiu doświadcza tak tragicznej sytuacji i dość szybko opuszcza Egipt.
Jedną z jego największych podróży jest wyprawa w głąb Azji, skąd przywozi dzieło zatytułowane „Pierwotna historia ludów Rosji, z pełnym przedstawieniem wszystkich pojęć miejscowych, narodowych i tradycyjnych koniecznych do zrozumienia czwartej księgi Herodota”. Później, jako uczestnik poselstwa rosyjskiego próbuje dotrzeć do Chin, ale nie udaje mu się z powodu braków w etykiecie posła przewodniczącego wyprawie.
Aleksandra Kroh (będąca pierwotnie fizykiem) napisała świetną książkę. Poświęciła jej trzy lata i podczas czytania można przekonać się jak bardzo ją przez te trzy lata wycyzelowała, wypieściła. Informacje o Potockim autorka przeplata fragmentami jego utworów. Odkrywa przed czytelnikami drobne, na pozór nie będące istotnymi, szczegóły z życia podróżnika i zaciekawia, pobudza wyobraźnię.
We wstępie autorka napisała tak:
Jeśli czytelnik nie zgodzi się ze mną, że bohater tej książki był wystarczająco genialny, szalony i pasjonujący, by zasługiwać na bliższe poznanie, będzie to tylko moja wina, a nie Jana Potockiego.
Pani Aleksandro, zgadzam się z Panią - bohater tej książki był wystarczająco genialny, szalony i pasjonujący, by zasługiwać na bliższe poznanie:)
* * *
To ostatania wyzwaniowa książka. Wydaje mi się być dobrym podsumowaniem literackiej wędrówki po 6 kontynentach.
Jan Potocki (z TYCH Potockich;)) był człowiekiem, którego mało kto traktował poważnie. Mimo, że na takie traktowanie zasługiwał, a co więcej – robił wiele, by zdobyć uznanie.
Jego życie podporządkowane były podróżom i pracy naukowej. Próbował zabłysnąć na arenie politycznej, ale jako, że mnie bardziej interesują jego peregrynacje, to i na nich będę się skupiała.
Już jako dziecko bywał w Paryżu i Wiedniu. Urodził się na Ukrainie. Gdy miał 23 lata wyruszył na egzotyczną wyprawę. Dotarł do Konstantynopola, którego urodą nie mógł się nacieszyć , i z którego słał barwne listy opisujące Orient do swojej matki, Anny Teresy.
Kocha Turcję, a ona bardzo wdzięcznie mu się odwzajemnia. Nie odmawia mu niczego: ani swych zakazanych rozkoszy, ani swych tajemnic, ani swej urody, ani swej mądrości.
Wyruszając z Konstantynopolu do Aleksandrii marzy o kolejnym wspaniałym mieście. Rozczarowany kieruje się do Kairu, gdzie niedawno zaraza zdziesiątkowała ludność i gdzie panuje głód. Podróżnik po raz pierwszy w życiu doświadcza tak tragicznej sytuacji i dość szybko opuszcza Egipt.
Jedną z jego największych podróży jest wyprawa w głąb Azji, skąd przywozi dzieło zatytułowane „Pierwotna historia ludów Rosji, z pełnym przedstawieniem wszystkich pojęć miejscowych, narodowych i tradycyjnych koniecznych do zrozumienia czwartej księgi Herodota”. Później, jako uczestnik poselstwa rosyjskiego próbuje dotrzeć do Chin, ale nie udaje mu się z powodu braków w etykiecie posła przewodniczącego wyprawie.
Aleksandra Kroh (będąca pierwotnie fizykiem) napisała świetną książkę. Poświęciła jej trzy lata i podczas czytania można przekonać się jak bardzo ją przez te trzy lata wycyzelowała, wypieściła. Informacje o Potockim autorka przeplata fragmentami jego utworów. Odkrywa przed czytelnikami drobne, na pozór nie będące istotnymi, szczegóły z życia podróżnika i zaciekawia, pobudza wyobraźnię.
We wstępie autorka napisała tak:
Jeśli czytelnik nie zgodzi się ze mną, że bohater tej książki był wystarczająco genialny, szalony i pasjonujący, by zasługiwać na bliższe poznanie, będzie to tylko moja wina, a nie Jana Potockiego.
Pani Aleksandro, zgadzam się z Panią - bohater tej książki był wystarczająco genialny, szalony i pasjonujący, by zasługiwać na bliższe poznanie:)
* * *
To ostatania wyzwaniowa książka. Wydaje mi się być dobrym podsumowaniem literackiej wędrówki po 6 kontynentach.
Komentarze
pod Skradzionym dzieckiem na moim blogu same hymny pochwalne na Pani temat... proszę sobie poczytać, bo bardzo to miłe...
To tylko potwierdzenie tego co ja już wcześniej mówiłam :-)))
Pozdrawiam
aż się zarumieniłam. Dziękuję bardzo:)