Odsypiamy podróż. Odsypiamy również zmianę klimatu i otoczenia. Sisi w koszyku, na mnie lub na szafkach kuchennych. Gusia w szafie, na tychże samych co Sisi szafkach kuchennych lub na fotelu. My walczymy z sennością pijąc kolejną kawę, Ko-córki poddają się senności z właściwym sobie wdziękiem. Jeśli Gusia da się ubrać w szelki, jutro wybierzemy się na działkę. Ciri nieco warkliwie przyjęła obecność drugiego kota, ale jako, że serce ma pojemne i kochające bardzo, zaakceptowała kolejnego strzępiona i jedynie udaje, że nie widzi kotków. Po prostu. Omija wzrokiem, a w sytuacji spotkania się nosa kociego z nosem psim - omija również sobą.
Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...
Komentarze