Przejdź do głównej zawartości

Sisulowe z psem - sąsiadem spotkanie

Wczoraj pies wyszedł na spacer z Młodą Sąsiadką. Wychodzeniu asystowała Sisi pod czujmym okiem Z. Kotelka domagała się pozostania w przestrzeni wspólnej, więc Z. zostawił Kotelkę i wszedł do mieszkania. Nagle usłyszeliśmy głośne miauczenie. Głośne, rozpaczliwe, domagające się czegoś. Wybiegłam na korytarz i moim oczom ukazał się takiż oto widok: Sisi stoi oparta o drzwi korytarza i miauczy do Młodej Sąsiadki i psa - sąsiada, którzy wracają ze spaceru. Pies wbiega na korytarz i nie oglądając się na nikogo szybciutko zmierza w stronę swojego mieszkania (musi pokonać cały korytarz). Sisi unosi ogon na sztorc i biegnie za nim. On przyspiesza i ona przyspiesza. Pies dobiega pod własne drzwi, ja łapię Sisi kiedy próbuje przemknąć między mną a naszymi drzwiami. Przez cały czas śmiałam się całą sobą, bo nie dało się nie śmiać. Młoda Sąsiadka pogłaskała Sisulkę (pies zaczął zazdrośnie piszczeć) i poszła. Śmiałam się z kota a nie z psa - mam nadzieję, że Młoda Sąsiadka o tym wie:)

wtorek, 04 grudnia 2007

Komentarze:

izolllda
2007/12/04 16:50:57
Biedny pies :D
mbmm
2007/12/04 17:12:53
Ano, biedny;)))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...