Wracam do domu. Dzwonię stojąc za drzwiami korytarza. Drzwi są oszklone, więc świetnie mnie widać. Drzwi mieszkania otwierają się, wybiega Sisi i wychodzi Z., który wpuszcza mnie na korytarz. Powoli z mieszkania wychodzi Gusia. Sisi dobiega do mnie, nadstawia grzbiet do głaskania i czeka, że wezmę ją na ręce. Zanim dojdę do połowy korytarza ona zdąży obwąchać mi twarz i ucałować w nos, by trochę zgarnąć ze mnie obcych zapachów. Gusia siedzi w połowie drogi między drzwiami korytarza a mieszkania. Zestawiam na podłogę Sisi, a na ręce biorę Gusię. Tak jak Sisulkę, przekładam ją sobie przez ramię i głaszczę po łepetynce. Jeszcze niedawno burczała na mnie lub uciekała. Teraz nauczyła się, że takie zachowanie należy do rytuału witania swojej M. i nie protestuje. Nie okazuje też takiej szaleńczej radości jak Sisi. Gusia na razie przeczekuje – wszak rytuał jest rytuałem i należy go dopełniać nawet jeśli nie jest specjalnie lubionym.
Do rytualnym powitaniu następuje zagadanie kotów do domu, czyli zabawa w „Gąski, gąski…”
poniedziałek, 21 kwietnia 2008
Do rytualnym powitaniu następuje zagadanie kotów do domu, czyli zabawa w „Gąski, gąski…”
poniedziałek, 21 kwietnia 2008
Komentarze