![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqbllINdifavSinJoYZipxo-Uz9U9yQpz4UR5nkmnRc3qJ2dByD1GNz2jrhXWnrZW0GkcNClUklhmoeeufU81lpHjBunFfIlyCvf4fKxXlYKFovRnZV9nWl7iPjYjLsCWGcFk6S0Pgp5_0/s320/12.04_011.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9jesIdctMnu_vlQnqP5U_WkM8Yyk-PDRDJ_mgExxOsrK6ohSnjKcUoBbZpSgjgLnEnGZRvzuSFtzy1yOdrbbV8ip73JVHHFDfEByIOweCrNosRmHqAENSkc7q1y7fJaDNjjbfHkp6B3gr/s320/12.04_010.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD8nUeGil6bIGZWET7HNVwlHVEGlnkOEKQG0jnuQkJ-_7mQrg8Tmv29nE4IOwNw-SIfEtOVN4BjvrLyYHOHqiowSNZ_-twOjbONG_XCIBaEB6oLRtjmposAbf5KWGDqCLQoQeDDJKzIW4k/s320/15.04_001.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibKf2nVmJNlAOB6eVNXQGms5I1UqeBy77u0MRIrGY5bF7Aka0RVk0dlHZAyHgHR_5XO2Zu3z0u_oJKd5sxZKsFJN8LtaNU1rSNACkxwM4AQjPUrbda72G_LFA_uZCX-QHy1bSIEo8NjxvE/s320/12.04_009.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGSBo6EIPwE-D4064jh-D13P-XwK5JP4FEvgGJToD0oOUosGzWK32YLZOQ_nIj2PCJb7gfYo1fzHQZXyg9OTqB6iiPAxUC7OzzHZ2n5WJreSAmxw7DID43Ey1ckJdz-DFy-je08EGNUlhF/s320/12.04_008.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1-rGQMOEos8OmDah_qCnyYcBPxKILIGwJ6mkEqJ-cFwWMDxVK8w-6l8_YF5fcBMQrZVbTBqIdtOA_THt53JPZ0GttEBg-rN-853vcXgcRPxHxlt6z_Pk6rfFD4fmq43HU7nTTzIAJN5rm/s320/12.04_006.jpg)
Nad ranem usłyszałam kopacza. Kopał ów kopacz i kopał, co skłoniło mnie do zawędrowała w stronę łazienki. Posprzątałam, Gusia nadzorowała, po czym zgodnie ruszyłyśmy w stronę pokoju. Gdy już się umościłam i zasnęłam, usłyszałam odgarniacza. Odgarniacz odgarniał i odgarniał, więc i tym razem udałam się do łazienki. Posprzątałam pod czujnym okiem Sisi i wróciłam do łóżka.
Niedługo po mnie do łóżka przyszła też Gusia. Bezceremonialnie przemaszerowała po mojej twarzy, przyjrzała się z wielkiej bliskości śpiącemu Z. i rysując ogonem przedziwne wzory w powietrzu udała się na dalszy obchód. Znalazła miejsce na drzemkę pod moimi kolanami, później przeszła na żółtą poduszkę (przeszła oczywiście po mnie), by za chwilę znów przyjść i zaobserwować, czy chcielibyśmy już wstać.
Sisi cały ten czas przespała na fotelowej poduszce.
Wstałam. Sisi podniosła łepek i zaspane ślepka do pozycji idealnej do głaskania. A Gusia zaprowadziła mnie do kuchni, wskazała pustą miskę (nic to, że druga byłą pełna puszkowego mięska) i zademonstrowała ochotę na suche. Tak, tak, to suche smaczne, co trzymasz tam wysoko w szafce…
wtorek, 15 kwietnia 2008
Komentarze:
mosame
2008/04/15 11:48:15
Ależ cudak z tej Gusi. Wspaniale powyciągana i powykręcana na pierwszej i ostatniej fotce. Niuś też nie mógł się dziś doczekać aż wstanę. Kręcił się, wiercił, zaglądał, odchodził i wracał, a kiedy w końcu osiągnął swój cel, rozpoczął dzikie szaleństwo bez bodźca w postaci gryzącego piasku :)))
mbmm
2008/04/15 11:51:56
Mosame,
my codziennie cieszymy się tym, jak swojsko Gusia się u nas czuje:) Mosek jest, jak widzę energiczny, nasze Ko-córki jeszcze śpią;)))
hersylia810
2008/04/15 14:21:08
Niesamowite, jak szybko Gusia nabrała do Was zaufania, to musi cieszyć. Urocze fotki, jak zawsze :-)
mbmm
2008/04/15 17:01:28
Hersylio,
:)
Komentarze