Jutro wyjeżdżamy. Znów będziemy promować kociokwik jak Polska długa. Ale zanim pojedziemy całkiem na północ odwiedzimy Lulusię i nawet zanocujemy u niej. Mam nadzieję, że Sisi wywiąże się odpowiednio z roli mediatora i sprawi, że Lulu i Gusia dogadają się bez kłopotów.
Koteczki nie wiedzą jeszcze, że ruszamy w podróż. Na razie poczynione zostały przygotowania polegające na upraniu koszykowych wyścielideł i odkurzeniu żółtej podusi. Przed nami jeszcze spakowanie kocich książeczek zdrowia (jakoś tak się dzieje, że swojej nie mam nigdy, a kocią zawsze), zaplanowanie ile koty zjedzą i ile zużyją żwirku podczas naszej pozadomowej włóczęgi oraz takie rozstawienie bagaży, aby na podłodze zmieściła się kuweta. Hm… Nasze auto reklamowano jako „mówi mi van”;)
Sisi dawno nie jeździła, Gusia na tak dalekie trasy nigdy. Bardzo proszę trzymać kciuki za naszą podróż, aby nie była miaucząca, a była bezpieczna.
Na zdjęciach Sisi poluje na te ch…. jaskółki, a Gusia (ale ona już jest duża, prawda?) śpi.
Komentarze
dziękuję bardzo:)
Millena zostawiła na kociokwik.blox pytanie kiedy wracamy. Podróżować będziemy dwa lub trzy tygodnie, ale pisać będę się starała codziennie:)
pierwsza relacja zapewne jutro. Z emocjonującego spotkania trzech Ko-córek:)))