Dziś, towarzysząc mi w łazience, Kocilka postanowiła urządzić sobie wspinaczkę. Próbowała wejść ze mną do wanny, a gdy jej w tym pomogłam sadzając ją na krawędzi, chwilkę siedziała spokojnie obwąchując żel, szampon i mydło. Nie zdzierżyła jednak hałasu wyczynianego przez prysznic - uciekła.
Po niedługim czasie ujrzałam poruszające się gwałtownie zgrabne wybrzuszenie między połami szlafroka. Nasza Sisi postanowiła sięgnąć szczytów. Wyjęłam ją, nieco zadumaną nad swoim wyczynem, spomiędzy ramion szlafroka. A, że on długi i wisi wysoko, można stwierdzić, iż nasz Sisul wszedł na wysokość ok.1,70 m.
Dobrze, że nie mamy w domu firan.
Po niedługim czasie ujrzałam poruszające się gwałtownie zgrabne wybrzuszenie między połami szlafroka. Nasza Sisi postanowiła sięgnąć szczytów. Wyjęłam ją, nieco zadumaną nad swoim wyczynem, spomiędzy ramion szlafroka. A, że on długi i wisi wysoko, można stwierdzić, iż nasz Sisul wszedł na wysokość ok.1,70 m.
Dobrze, że nie mamy w domu firan.
piątek, 15 września 2006
Komentarze