Dzień Książek postanowiłam poświęcić na odwiedzenie bibliotek. Obeszłam trzy, a później wzięłam udział w happeningu organizowanym przez bibliotekę miejską w centrum miasta. Każdy kto miał chęć mógł przeczytać fragment książki pod czujnym uchem aktora nieodległego teatru, a chętnych było sporo.
Oto moje świąteczne pożyczanki:
Ranya Paasonen. Pozycja słońca.
Skusiłam się, bo zaintrygowała mnie biografia autorki – jest córką Finki i Egipcjanina, mieszkała w Indiach, Egpcie, Arabii Saudyjskiej i Finlandii. Powieść w dużej mierze oparta jest na doświadczeniach autorki.
Małgorzata Lutowska. Dla siebie znalezioną ścieżką.
To książka debiutowa, a jak wiadomo – z debiutami jest różnie. Zdecydowałam się na wypożyczenie tej książki, ponieważ jest to beletryzowany przewodnik po Dolnym Śląsku. Rok temu, mniej więcej o tej porze roku, spędziłam kilka dni w Karpaczu. Będzie to dla mnie miły powrót do tamtych stron:)
James Herriot. Jeśli tylko potrafiłyby mówić.
To chyba nie wymaga komentarza;)
Catherine Ryan Hyde. Podaj dalej.
Ta książka ma podbudować, umocnić moje poczucie optymizmu.
Stefanie Zweig. Nigdzie w Afryce.
Pierwsza książka tej autorki, jaka przeczytałam, to „Księżniczka Sissi”. „Nigdzie w Afryce” jest zbudowana na wątkach autobiograficznych.
A jak Wy świętujecie?
P.S. Serdecznie pozdrawiam Panią Anię i Panią Sylwię, pracownice MBP:)
Komentarze
Ja dziś świętuję pisząc swoją pracę mgr - o książkach :)
Pozdrawiam!
nie mam pojęcia. Zapytałam, ale zaraz zapomniałam;)
Zaintrygowałaś mnie tą "Pozycją słońca", lubię klimaty zarówno skandynawskie, jak i egzotyczne, a tu mieszanka, chyba też tego poszukam.
recenzja będzie później, znacznie później, bo książek mam od groma i czytam w takiej kolejności w jakiej trzeba oddawać:)
Pozdrawiam