Dziś odwiedziłyśmy weterynarza. Gdy wystawiłam budę na środek pokoju, Sisi potulnie do niej weszła i oczekiwała cierpliwie na zamknięcie. Zaniosłam ja do auta, a ona przejęta podróżą tylko we dwie, siedziała cichutko i rozglądała się po świecie na ile kraty i buda na to pozwalały.
Kolejki zbyt dużej nie było. Sisi została wypryskana klejącym się sprayem, którego zadaniem jest likwidacja wszelkich chcących napadać Kocilkę pcheł.
Na pocieszenie i odstresowanie kupiłam jej potem patyczki do chrupania. Nie zdążyłam dobrze wypakować ich z woreczka i już zniknęły w kocim pyszczku;)
Kolejki zbyt dużej nie było. Sisi została wypryskana klejącym się sprayem, którego zadaniem jest likwidacja wszelkich chcących napadać Kocilkę pcheł.
Na pocieszenie i odstresowanie kupiłam jej potem patyczki do chrupania. Nie zdążyłam dobrze wypakować ich z woreczka i już zniknęły w kocim pyszczku;)
sobota, 09 grudnia 2006
Komentarze