Przejdź do głównej zawartości

Nowinki dość pobieżne



Z powodu braku czasu - mojego nie kociego - informacje o Sisi kuleją ostatnio dość mocno. Kończy się wrzesień - może październik da nieco wytchnienia. Kociulka uwielbia, gdy robić jej zdjęcia. Równie mocno uwielbia czaić się na kursor myszy przemykający po monitorze. A największą przyjemność sprawia jej "jeżdżenie" po podłodze na koszulkach foliowych. I podobną odwiązywanie papierowej teczki, wchodzenie do niej tak, by przykrywka przykrywała kota. Ostatnio Sisul dostał kilka prezentów. Pierwszy z nich to wędka, na końcu której umocowany jest na gumce jakiś zwierzak - jakby jeż - piszczący i ze zwisającymi kolorowymi nogami. Kiciulce ów zwierz na wędce tak przypadł do gustu, że gdy już bawiła się nim ponad godzinę to my postanowiliśmy oderwać ją od zwierza z obawy o jej serce.
Mądra Sisunia unieruchomiła zwierza na wędce przy pomocy kaloryfera.
Kolejne prezenty dostała dziś. Te prezenty to: przepyszna zupka dla kocich juniorów i... uwaga, uwaga... laurka. Prześliczna z sercami, imieniem kotka i niespodzianką w środku - karteczkami do segregatora z kotkami. Na laurce przyklejono kokardkę z papieru - zdecydowanie zafrapowała Sisulkę. I jeszcze jeden prezent, a właściwie cała malutka damska torebka prezentów – kasztany. Toczą się zgrabnie, hałasują odpowiednio i mają miły kolor.
***
Jutro wyjeżdżamy. Ruszamy z Sisi w daleki świat.
* * *
Kocie lektury: Desmond Morris. „Dlaczego kot mruczy. O czym mówi nam zachowanie kota.” Polecam gorąco.


czwartek, 28 września 2006

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...