Przejdź do głównej zawartości

Nowe miejsce

Wczoraj Sisunia odbyła kolejną podróż. Przyjechaliśmy do Rodziców. Nie Sisulowych, naszych. Rodzice mają psa, dziewczynkę o imieniu Ciri. Na szczęście mają też 3 pokoje. I tu tkwi sekret bezkolizyjnego przebywania psa i kota w jednym domu. Kolejny sekret tkwi w zachowaniu samych zwierząt - Ciri udaje, że nie zauważa Sisi, a Sisi nie zauważa Ciri.

Jedyny moment bliższego kontaktu nastąpił wczoraj. Ciri leżała w małym pokoiku, za zamkniętymi drzwiami, a Sisi spacerowała po mieszkaniu i w spacerowaniu zawędrowała pod drzwi pokoju Ciri. Zbliżyła się do drzwi..., a drzwi zaszczekały;) Ale Sisulek zmykał;)

Sisi tradycyjnie poszła ze mną do łazienki. Spacerowała po krawędzi umywalki (brawo dla Kocilkowego poczucia równowagi), przyglądała się lustru, a gdy tylko wyszłam z kabiny prysznicowej wskoczyła tam, by sprawdzić zapach używanego przeze mnie mydła.

Budkę Sisi, z racji małej powierzchni pokoju, ustawiliśmy na fotelu. I biedny Sisul podskakiwał chyba ze 3 razy, miaucząc z oburzeniem, zanim udało sie mu wskoczyć do budy. I spała tam grzecznie do rana. A rano usiadła na parapecie i oglądała nowy, dla siebie, świat. A potem próbowała złapać wahadło w zegarze na ścianie.


sobota, 11 listopada 2006

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...