Pan doktor na widok naszego Kociulka powiedział "Oj, widzę, że kot je". Oj, tam zaraz... Widzę... No, je, je, mamy mu wydzielać i zagłodzić? Kocilka asystuje mi w kuchni z poziomu podłogi i przy co ładniejszych zapachach wyciąga się przy szafkach chcąc pokazać mi, że ona już prawie sięga, że sięgnęłaby sama, ale szanuje moje terytorium (do momentu, gdy nie nauczy się skakać na blat) i pozwoli sobie łaskawie włożyć do miski to przepyszne coś, co własnie gotuję. Gdy w kuchni już nic się nie dzieje, a wylizana do czysta miseczka może konkurować z lustrem Sisi głośno domaga się strawy. Owszem wysłucha w skupieniu przemowy na temat zaleceń lekarskich (woda i nic wiecej), ale to nie znaczy, że potulnie wyrazi zgodę na stosowanie się do tychże zaleceń. Chwilę po wysłuchaniu podnosi wrzask, protest i patrzy z oburzeniem.
czwartek, 14 września 2006
Komentarze