Książki Chmielewskiej coraz częściej dotyczą telewizji i polityki. W związku z tym są mniej śmieszne niż te, które opisywały przygody Lesia, morderstwa pod czerwona lampą, czy przygody Tereski i Okrętki. Ale i w tych współczesnych znaleźć można elementy humorystyczne. Ot, chociażby to, że nikt naprawdę nie wie, czym są dane chronione i którą cześć danych należy chronić, a na dodatek przed kim je chronić potrzeba. Informacja o tym, że jedna pani brużdżąca z TV przeszła do Ministerstwa Kultury i całe szczęście, bo oni tam nic nie robią, więc zbyt wiele nie da rady owa pani zepsuć, też jest śmiesznawa, ale przy okazji odczuć można lekki niepokój, co do stanu naszej rzeczywistości. Autorka dopowiada nam jednak swoją ocenę współczesnej Polski:
- Czego kto nie potrafi, niech się za to nie łapie.
- Zwariowałaś, rząd by w tym kraju nie istniał...
Komentarze
ja bardzo lubię książki Chmielewskiej:)