Gra w go wprowadza mnie w świat ruchu. Ciągle nowe układy pionków pozwalają mi zapomnieć o monotonii codzienności.
Na Placu Tysiąca Wiatrów Nocna Pieśń gra w go. Życie dziewczyny, oprócz gry, wypełniają szkoła, rodzina i dwaj młodzi mężczyźni.
Z Japonii do Mandżurii przyjeżdża żołnierz. Przez jednego z oficerów zostaje wmaniplulowany w pracę szpiegowską – ma chodzić w przebraniu na Plac Tysiąca Wiatrów, grać w go i śledzić opozycjonistów chińskich.
Młody Japończyk i nastoletnia Chinka rozgrywają partie i choć niewiele do siebie mówią, po sposobie w jaki układają pionki, po tym, jak i w co są ubrani danego dnia, po koncepcji gry i grymasach ust dowiadują się o sobie wiele. Przy szachownicy, będąc przeciwnikami, stają się jednocześnie przyjaciółmi. Wspólna gra pozwala im odsunąć myśl o wojnie, o ofiarach, o tym, co w życiu trudne i bolesne.
Próbą ich przyjaźni jest prośba dziewczyny: Proszę czuwać nade mną. I niech mnie pan nie budzi, jeśli zasnę. Dopełnieniem przyjaźni jest pewien gest ze strony mężczyzny, gest, którego spełnienia uczyła go matka – Pomiędzy śmiercią a tchórzostwem bez wahania wybieraj śmierć.
Komentarze
nie zrobiła na mnie rewelacyjnego wrażenie. Owszem zakończenie mnie zaskoczyło, ale jakoś tak czytając miałam wrażenie, że ślizgam się po powierzchni tematu. Może warto ją najpierw przeczytać pożyczoną?
Pozdrawiam:)