Powieść toczy się dwuwątkowo. Jeden wątek to życie Cecylii, opieka, która sprawuje nad umierającą matką, próba odnalezienia się w gronie rodziny. Drugi wątek to piekło bohaterki – jej wspomnienia z Filipin, najboleśniejsze te, które dotyczą kilku dni spędzonych gdzieś wśród wiosek zasypanych popiołem wulkanu. Dnie, w których bohaterka poczuła czym jest miłość, macierzyństwo, przyjaźń. W których, mimo niesprzyjającego otoczenia, posmakowała raju.
Majgull Axelsson nie pisze książek łatwych w czytaniu. Jej powieści są trudne, mroczne, chłodne. Trzeba przebijać się przez nie, odsłaniając się i zbierając wiedzę, dziś może nie uświadomioną, ale taką, która z pewnością się kiedyś w nas odezwie. Wiedza ta należy do rodzaju soft i jako taka dotyka naszego myślenia, odczuwania i postrzegania.
Kiedy zaczęłam czytać „Daleko...” nie mogłam się wgryźć w treść. Ale im bliżej końca książki, tym bardziej jednoczyłam się z bohaterką, tym mocniej przejmowałam się jej myślami i przeżyciami.
Każda z książek tej autorki zrobiła na mnie kolosalne wrażenie i pewnie sięgnę po kolejną ukazującą się na polskim rynku księgarskim. Najmocniej weszła mi do głowy „Kwietniowa czarownica”. Nie umiem powiedzieć w jaki sposób Majgull Axelsson to robi, ale każde jej pisanie porusza mnie. Pamiętam klimat jej powieści, bohaterów, czuję emocje odczuwane podczas przekładania kolejnych stron.
Zdecydowanie polecam.
P.S. Czy zwróciło Waszą uwagę to, że bohaterki powieści Axelsson są miedzianowłose?
Majgull Axelsson nie pisze książek łatwych w czytaniu. Jej powieści są trudne, mroczne, chłodne. Trzeba przebijać się przez nie, odsłaniając się i zbierając wiedzę, dziś może nie uświadomioną, ale taką, która z pewnością się kiedyś w nas odezwie. Wiedza ta należy do rodzaju soft i jako taka dotyka naszego myślenia, odczuwania i postrzegania.
Kiedy zaczęłam czytać „Daleko...” nie mogłam się wgryźć w treść. Ale im bliżej końca książki, tym bardziej jednoczyłam się z bohaterką, tym mocniej przejmowałam się jej myślami i przeżyciami.
Każda z książek tej autorki zrobiła na mnie kolosalne wrażenie i pewnie sięgnę po kolejną ukazującą się na polskim rynku księgarskim. Najmocniej weszła mi do głowy „Kwietniowa czarownica”. Nie umiem powiedzieć w jaki sposób Majgull Axelsson to robi, ale każde jej pisanie porusza mnie. Pamiętam klimat jej powieści, bohaterów, czuję emocje odczuwane podczas przekładania kolejnych stron.
Zdecydowanie polecam.
P.S. Czy zwróciło Waszą uwagę to, że bohaterki powieści Axelsson są miedzianowłose?
Komentarze
PS. Nie zauwazylam, by bohaterki Axelsson byly miedzianowlose, naprawde tak jest?
tak, jej powieści są smutne. Ale i w tym smutku dające do myślenia, nie uważasz?
Ta dziewczynka w "Domu Augusty", która popełniła samobójstwo - pamiętasz? Obcięła włosy, miedziane. I chyab Augusta też była rudowłosa.