Historię Evy czyta się niesamowicie przyjemnie, mimo jej nie zawsze dobrych doświadczeń. Człowiek zanurza się w opowieści, z których bije obezwładniające słońce i żar. Trudno też uwierzyć w zło przedstawione na kartach książki – opowiadania toczą się leniwie i jakoś tak bez większych emocji. Jedynymi wydarzeniami budzącymi u opowiadającej przyspieszenie rytmu są wydarzenia erotyczne; Eva opowiada w rytm bicia serca.
Jednak ostatnie kilka stron zmęczyło mnie. Może poczułam potrzebę szybszego bicia serca? Może zaczynał mi przeszkadzać ten niespieszny rytm opowieści? Rzeczy pierwsze i ostateczne traktowane w ten sam, wyciszony sposób zmęczyły mnie. Z ulgą zamknęłam książkę, choć przecież podoba mi się pisanie Allende.
Jednak ostatnie kilka stron zmęczyło mnie. Może poczułam potrzebę szybszego bicia serca? Może zaczynał mi przeszkadzać ten niespieszny rytm opowieści? Rzeczy pierwsze i ostateczne traktowane w ten sam, wyciszony sposób zmęczyły mnie. Z ulgą zamknęłam książkę, choć przecież podoba mi się pisanie Allende.
Komentarze