Autorka wspomina dzieciństwo i wczesną młodość spędzoną w Gruzji. Okres, który opisuje, przypada na rządy Stalina i Berii (którego matka mieszkała niedaleko rodziny autorki). W książce, oprócz portretu środowiska poetyckiego w Tibilisi, znaleźć można przepisy kulinarne pochodzące z tradycyjnej kuchni gruzińskiej. Autorka, jak sama pisze, gotować nie lubi i nie umie, więc nie zachęca szczególnie mocno do realizacji owych przepisów, ale zamieszcza je dla podkreślenia realizmu.
Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...
Komentarze