Autorka przedstawia nam bohaterki swojej książki, gdy te są jeszcze dziećmi rozpoczynającymi naukę w szkole. Żegnamy je, gdy już dorosły i zdążyły podjąć mnóstwo ważnych dla nich i ich otoczenia decyzji.
Hanka, Beata, Mania, Agnieszka to dziewczyny z różnych domów, ale jednej dzielnicy i jednej szkoły. Każda po rozstaniu z koleżankami, po powrocie do domu spod trzepaka, zamykając drzwi wchodzi w swoje małe piekło. Jedni rodzice piją, inna rodzina składa się tylko z ojca, który ukrywa przed córką tajemnicę zniknięcia żony, w innej rodzinie się ojciec zdradza matkę i zanosi się na rozwód, w kolejnej rozwodu nie bedzie, choć matka chowa się w łóżku córki, gdy bije ją mąż.
Z grajdołka i problemów na prostą tak naprawdę wychodzi tylko jedna dziewczyna, a jej sukces jest tym większy, że miała do sukcesu najdalej. Inne owszem, też ułożyły sobie życie, ale okupiły to pewnymi decyzjami, o których pewnie już nigdy nie dane im będzie zapomnieć.
Nie podobała mi się ta książka. Jest przesiąknięta brudem i nieszczęściem. Jeśli będę kiedyś w nastroju sięgnę po inną książkę Plebanek, żeby przekonać się czy tylko "Dziewczyny..." są tak depresjogenne...
Hanka, Beata, Mania, Agnieszka to dziewczyny z różnych domów, ale jednej dzielnicy i jednej szkoły. Każda po rozstaniu z koleżankami, po powrocie do domu spod trzepaka, zamykając drzwi wchodzi w swoje małe piekło. Jedni rodzice piją, inna rodzina składa się tylko z ojca, który ukrywa przed córką tajemnicę zniknięcia żony, w innej rodzinie się ojciec zdradza matkę i zanosi się na rozwód, w kolejnej rozwodu nie bedzie, choć matka chowa się w łóżku córki, gdy bije ją mąż.
Z grajdołka i problemów na prostą tak naprawdę wychodzi tylko jedna dziewczyna, a jej sukces jest tym większy, że miała do sukcesu najdalej. Inne owszem, też ułożyły sobie życie, ale okupiły to pewnymi decyzjami, o których pewnie już nigdy nie dane im będzie zapomnieć.
Nie podobała mi się ta książka. Jest przesiąknięta brudem i nieszczęściem. Jeśli będę kiedyś w nastroju sięgnę po inną książkę Plebanek, żeby przekonać się czy tylko "Dziewczyny..." są tak depresjogenne...
Komentarze