Przejdź do głównej zawartości

Literatura skandynawska

Podczas rozmowy z Panią Martą Fox zostałam natchniona;) Natchnęło mnie do zastanowienia się nad moją znajomością literatury skandynawskiej. I literatur innych obszarów, ujmując owo natchnienie dość szeroko. Zacznę jednak od rozważań na temat doświadczeń z literaturą skandynawską.
Pierwszeństwo zdecydowanie przyznaję „Dzieciom z Bullerbyn”. Na tej książce nauczyłam się czytać, ją pierwszą przeczytałam samodzielnie. Tak mi się spodobała, że po skończeniu przeczytałam ja natychmiast drugi raz. Byłam rozżalona, że już się skończyła i być może miałam nadzieję, że czytając ja ponownie dostrzegę w niej to, czego nie dostrzegłam za pierwszym czytaniem. Nieco później odnalazłam dla siebie „Roniję, córkę zbójnika” i „Braci Lwie Serce” - przepiękną opowieść o chorobie, umieraniu i miłości.
Gdzieś po drodze mignęły mi Muminki, ale nie działały na mnie tak przejmująco jak bohaterowie Astrid Lindgren. Choć bardzo lubiłam Włóczykija.
Ważne oczywiście były też „Baśnie” Hansa Christiana Andersena. Pamiętam, że jedna z ciotek miała bodajże sześciotomowe wydanie, w dużym formacie i ciemnej oprawie. Czasami bałam się tych baśni, ale z wypiekami na twarzy czytałam je. Mam tez gdzieś w pamięci „Cudowną podróż” Selmy Lagerlöf, ale chyba dość mocno ją zlekceważyłam.
Potem, za namową Mamy, sięgnęłam po „Krystynę, córkę Lawransa” i „Olafa, syna Auduna” Sigrid Undset. W pamięci pozostał mi klimat - mrocznie i zimno. I na dodatek włosiennica i samobiczowanie się.
Trafiłam potem na Karen Blixen i jej „Pożegnanie z Afryką”oraz wszystko inne. Wiedziona chęcią poznania literatury nagrodzonej Noblem sięgnęłam też po „Karła” Pära Lagerkvist.
Kolejne odkrycie to Mika Waltari. Zaczęłam od „Wrogów rodzaju ludzkiego”. Niesamowite. Potem oczywiście „Egipcjanin Sinuhe”. Jeszcze później „Cztery zmierzchy” - opowieść będąca zdecydowanie impresją biograficzną.
W międzyczasie poznałam dramaty Ibsena i Strindberga, a także „Świat Zofii” Josteina Gaardera. Usłyszałam też, bo przeczytałam tylko fragmenty, dużo o Sorenie Kierkegaardzie.
Najświeższe odkrycie to twórczość Henninga Mankella. Powieści sensacyjne osadzone w mrocznej, zadeszczonej i wiejącej chłodem Skandynawii.
Dziś na półce stoją „Strącony anioł” Pera Olova Enquista i „Lord Nevermore” Agnety Pleijel.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...