Trafiłam na zbiór felietonów z lat 2001-2007 publikowanych w Cosmopolitan, Wprost, Twoim Stylu, Pani i in.
Te z Cosmopolitan są dość bełkotliwe; cieknie z nich seks, naigrywa się w nich z powołania zakonnego (uśmiechnięte hostessy Pana Boga), przelicza wielość środków antykoncepcyjnych przynależnych kobietom i mężczyznom.
Gretkowska krytykuje Orianę Fallaci: odmawia muzułmanom jakiegokolwiek wkładu w dorobek ludzkości. List-manifest Włoszki powinien być zatytułowany "Wściekłość i dżuma", ponieważ cofa nas do zadżumionego średniowiecza. (...) Włoszka atakuje ich /muzułmanów/ nie wdając się w subtelne podziały na dobrych (postępowych) i złych (średniowiecznych). Pani Gretkowskiej nie przyszło do głowy, że Fallaci pisze tylko o jednym aspekcie - o styczności Zachodu z tym, co złe w ortodoksyjnym wyznawcy Allaha i o tym, co dla nas, Europejczyków, z tego wynika.
Pisarka porównuje papieży: Jana Pawła II i Benedykta XVI, pisząc o tym drugim, że jest homoseksualnie przerafinowany, cokolwiek mogłoby to oznaczać.
W Kły kłamią feletonistka wyjaśnia gawiedzi czemu Zyta Gilowska zawdzięcza fotel ministra finansów. Ponoć Kaczyńscy dokonali w ten sposób swoistej projekcji własnej matki zarządzającej domowymi finansami. Gretkowska jednym pociągnięciem pióra uczyniła wieloletnią wdową matkę Kaczyńskich (niespełna rok po śmierci męża, Rajmunda Kaczyńskiego), a gdy Kancelaria Prezydenta poddała w wątpliwość artyzm i rzetelność dziennikarską felietonistki, ta zasłoniła się brakiem obowiązku znajomości życiorysów prezydenta i premiera oraz szczególnym przywilejem publicznego wyrażania subiektywnych opinii.
Na szczęście Gretkowska zauważa, że nie jest Orianą Fallaci ani Jadwigą Staniszkis. I mimo, że o córce pisze przeuroczo, lepiej byłoby dla jej pisania, gdyby nie sięgała po doraźne, polityczno-społeczne tematy.
Te z Cosmopolitan są dość bełkotliwe; cieknie z nich seks, naigrywa się w nich z powołania zakonnego (uśmiechnięte hostessy Pana Boga), przelicza wielość środków antykoncepcyjnych przynależnych kobietom i mężczyznom.
Gretkowska krytykuje Orianę Fallaci: odmawia muzułmanom jakiegokolwiek wkładu w dorobek ludzkości. List-manifest Włoszki powinien być zatytułowany "Wściekłość i dżuma", ponieważ cofa nas do zadżumionego średniowiecza. (...) Włoszka atakuje ich /muzułmanów/ nie wdając się w subtelne podziały na dobrych (postępowych) i złych (średniowiecznych). Pani Gretkowskiej nie przyszło do głowy, że Fallaci pisze tylko o jednym aspekcie - o styczności Zachodu z tym, co złe w ortodoksyjnym wyznawcy Allaha i o tym, co dla nas, Europejczyków, z tego wynika.
Pisarka porównuje papieży: Jana Pawła II i Benedykta XVI, pisząc o tym drugim, że jest homoseksualnie przerafinowany, cokolwiek mogłoby to oznaczać.
W Kły kłamią feletonistka wyjaśnia gawiedzi czemu Zyta Gilowska zawdzięcza fotel ministra finansów. Ponoć Kaczyńscy dokonali w ten sposób swoistej projekcji własnej matki zarządzającej domowymi finansami. Gretkowska jednym pociągnięciem pióra uczyniła wieloletnią wdową matkę Kaczyńskich (niespełna rok po śmierci męża, Rajmunda Kaczyńskiego), a gdy Kancelaria Prezydenta poddała w wątpliwość artyzm i rzetelność dziennikarską felietonistki, ta zasłoniła się brakiem obowiązku znajomości życiorysów prezydenta i premiera oraz szczególnym przywilejem publicznego wyrażania subiektywnych opinii.
Na szczęście Gretkowska zauważa, że nie jest Orianą Fallaci ani Jadwigą Staniszkis. I mimo, że o córce pisze przeuroczo, lepiej byłoby dla jej pisania, gdyby nie sięgała po doraźne, polityczno-społeczne tematy.
Komentarze