Okazuje się, że istnienie bilbordów jest ciekawym zjawiskiem. Niedawno czytałam u Stasiuka , że Belgrad wydawał mu się jakiś dziwny, a gdy zastanawaiał się nad źródłem owej dziwności dostrzegł, że w Belgradzie nie ma bilbordów (przyznam szczerze, że nie zwróciłam na to uwagi). Zatem bilbordy stanowią dla nas część krajobrazu i to część zakorzenioną w naszym, owego krajobrazu postrzeganiu, bez nich jest nam dziwnie i nieswojo.
O czytaniu, książkach, pisaniu. O tym co warto i z kim poczytać. O zwierzakach, bez których dom staje się nudny. O życiu, po prostu:)