Przejdź do głównej zawartości

Dla dzieciaków (31)

Paul Griffin. Gdy do domu przyszła za mną przyjaźń.

Ben ma 12 lat, mamę i książki. Mama jest jego mamą dopiero od dwóch lat, bo wcześniejsze lata chłopiec spędził w domach dziecka i rodzinach zastępczych. Porzucone niemowlę, ze śladami narkotyków we krwi, nie rokowało dobrze dla potencjalnych rodziców, a to - oraz częste zmiany miejsca pobytu, ludzi wokół - sprawiło, że Ben jest skrytym, osobnym od reszty obiektem prześladowań mocniejszych kolegów. Jego azylem jest dom z Tess i biblioteka, a w niej niezawodna pani Lotentz. Azylem, wybawcą i nieodłącznym towarzyszem staje się też Flip, niewielkich rozmiarów pies, który świetnie wie co oznaczy być niekochanym.

Życie komplikuje się, na szczęście obecność Flipa sprawia, że wokół Bena pojawiają się ludzie, na których może liczyć. Literatura, stale obecna w życiu chłopca, odmienia jego codzienność, wychodzi z książek, by stać się motywem przewodnim jego przyjaźni z Tęczową Dziewczyną, Halley.

Opisany przez Paula Griffina nastolatek zmuszony jest mierzyć się wciąż na nowo z rozstaniami, pożegnaniami, sprawami ostatecznymi. Dzięki przyjaźni wychodzi z trudnych sytuacji bogatszy - bo doświadczenia bólu uczą go wiele o sobie i o innych osobach. 

Cieszę się, że autor podkreślał w powieści znaczenie przyjaźni, także tej między psem i człowiekiem, oraz literatury, która daje ukojenie, budzi ciekawość, wyzwala kreatywność i daje narzędzia do sprawniejszego porozumienia się ze światem.

Anna Woltz. Sto godzin nocy.


Świetna, inicjacyjna powieść, której bohaterką jest dziewczyna. Czternastoletnia Emilia December de Wit, przytłoczona nienawiścią jaka spadła na jej rodzinę i na nią samą po ujawnieniu faktu, iż ojciec Emilii, dyrektor szkoły, spotykał się (i zakochał) w jednej z uczennic, ucieka z domu. Robi to jednak z wyjątkową fantazją - płacąc kartą kredytową ojca wynajmuje mieszkanie i kupuje bilety na samolot do Nowego Jorku. Na miejscu okazuje się, że mieszkanie nie istnieje, a dziewczynę (zmagająca się z mizofobią) czeka spędzenie nocy na ulicy. Co więcej - do miasta zbliża się huragan.

Wyrwana z miejsc sobie znanych Emilia musi sobie poradzić wśród obcych w niesprzyjających okolicznościach. Gdy okazuje się, ze nowo poznani ludzie okazują jej wsparcie, dziewczyna staje się pewniejsza siebie, z dystansu w pełniejszy sposób spróbuje spojrzeć na swoją rodzinę i cieszy się mocą jaką daje przyjaźń i pierwsze zauroczenie.

Sto godzin nocy to ciekawy portret zaburzonej rodziny. Matki artystki, której mąż i córka pobłażają, by nie zakłócić jej artystycznych dokonań, ojca - mężczyzny, który tkwi w rolach społecznych, jak w pułapce nie widząc rozsądnego pomysłu na zmianę sytuacji. Nastolatki, próbującej ukształtować swoją tożsamość, budującej wzorce emocjonalne wśród kompletnie pogubionych rodziców.

Polecam.

Joanna Wachowiak. Awaria.


Dom naszpikowany elektroniką. Tata pracujący poza domem, mama mająca na głowie obowiązki domowe (gotowanie, sprzątanie, psa, troje dzieci i wszystko inne) oraz dzieci żyjące głównie w świecie wirtualnym, skonfliktowane z powodu najdrobniejszych oczekiwań mamy związanych z zaangażowaniem w życie domowe. Każde ma swój pokój i swój świat, pasje i znajomych (z którymi, a jakże, utrzymują kontakt online).

Pewnego dnia otrzymują paczkę niespodziankę. A w niej robota, który uszczęśliwia całą trójkę - wreszcie będą mogli robić to wszystko, na co nie pozwalał im brak drugiej osoby i to w dodatku nie zadającej pytań, a w pełni skomputeryzowanej. Aż tu nagle - następuje awaria...

W domu gaśnie prąd. Wiedza i umiejętności kończą się, bo nie ma jak zajrzeć do Google czy na serwis You Tube. Mama leży chora i jej pociechy, wspinając się na wyżyny empatii, postanawiają jej nie denerwować i nie wspominać o kłopotliwej sytuacji w jakiej się znalazły.

Podejrzewam, że nie tylko najmłodszym runąłby świat, gdyby nagle zabrakło internetu. Joanna Wachowiak świetnie pokazuje jak bardzo nałożyliśmy na siebie pęta uzależnienia od elektroniki. Warto wziąć pod rozwagę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...